NOWE POSTY | NOWE TEMATY | POPULARNE | STAT | RSS | KONTAKT | REJESTRACJA | Login: Hasło: rss dla

HOME » OPOWIEDZ O SWOICH PROBLEMACH » JEDNAK TO CIĄGŁA WALKA Z WŁASNYMI SŁABOŚCIAMI :)

Przejdz do dołu stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

Jednak to ciągła walka z własnymi słabościami :)

Na prośbę Golasa opis moich początków choroby
  
marta
31.10.2007 20:03:03
Grupa: Użytkownik

Posty: 24 #22331
Od: 2007-10-6
Piotrek prosił, więc napiszę. Ale nie sądzę, żeby to komukolwiek pomogło. No może poza moją refleksją - nie ma co zwlekać z pójściem do lekarza, bo można wpaść w stan, z którego wychodzi się miesiącami, jeśli nie dłużej...

Problemy z psychiką zaczęły się u mnie w 1997 roku na jesieni. W wyniku pewnego dość traumatycznego wydarzenia zaczęła się u mnie nerwica żołądka, ale poza tym wszystko było ok. Przynajmniej mnie się tak wydaje. Moja mama jednak była innego zdania i zaprowadziła mnie w pierwszych latach liceum (gdzieś między 1998 a 2000 rokiem) do dwóch psychologów, którzy jednak nie zauważyli konieczności wizyty u psychiatry. A szkoda.

Nerwica stopniowo zanikła i nic niepokojącego się nie działo. Do października 2003 roku. Najpierw zaczęły się problemy ze snem - budziłam się o 4, potem o 2 i do rana nie spałam. Później doszły lęki. Takie nie wiadomo przed czym i z jakiego powodu. W krótkim czasie nasiliły się one do takiego stopnia, że już nie byłam w stanie się uczyć, a była końcówka semestru, w perspektywie sesja. Gdzieś koło 21.01.2004 roku spontanicznie podjęłam decyzję o pójściu do psychiatry. Lekarka stwierdziła lekką depresję i przepisała Cital. Brałam go bodajże 2 miesiące, a mój stan systematycznie się pogarszał. W międzyczasie jeździłam po lekarzach, którzy zmieniali leki - nic nie pomagały. Miałam też miesiąc terapii grupowej, jednak byłam w takim stanie, że moja percepcja nie działała już tak jak kiedyś i normalne tempo, z jakim mówią ludzie, było dla mnie zbyt szybkie. Dlatego zrezygnowałam z terapii, ponieważ ani z niej nic nie wyniosłam, ani nic nie wnosiłam. Depresja przez miesiąc z lekkiej zrobiła się bardzo głęboka. Nie miałam nadziei na koniec tego błędnego koła. 24.02.2004 roku trafiłam do przychodni studenckiej do psychiatry, którego mamie ktoś polecił (leczę się u niego do dziś). Zaczęło się od udziału w kolejnej już loterii dobierania leków. W marcu powiedziałam dość. Na szczęście się nie udało. Chyba w kwietniu wyszłam pewnego dnia z psem na spacer. Zobaczyłam jakąś szybko idącą dziewczynę. I nagle "olśnienie" - ona mnie przedrzeźnia! To było pierwsze moje urojenie, które prześladowało mnie przez miesiąc. Poza tym dokonałam kolejnego "genialnego" odkrycia - to co mówią w telewizji, radiu, piszą w gazetach jest o mojej rodzinie. I byłam święcie przekonana, że mam rację. Miałam jeszcze jedno urojenie, ale to już zachowam dla siebie wesoły Byłam w takim stanie do momentu trafienia z lekami, w porównaniu z długością depresji krótko, bo miesiąc, maksimum 1.5 miesiąca. W końcu lekarz dobrał lek (Zolafren) i mimo że byłam dość sceptycznie nastawiona do leczenia, bo oczywiście uważałam, że jestem zdrowa, zaczęłam go brać. W ciągu kilku tygodniu urojenia i depresja minęła. Doszłam do jako takiej formy.

Na szczęście prawie całą psychozę i najgłębszą depresję spędziłam w domu - na studiach dostałam urlop zdrowotny. W październiku 2004 wróciłam na uczelnię. Na początku było ciężko - słabsza koncentracja, kłopoty z nauką, problemy z zapamiętywaniem. Jednak po jakimś czasie wróciłam do formy, wyniki w nauce mam bardzo dobre, ale jednak zauważyłam, że moje zdolności intelektualne uległy pogorszeniu, szybciej zapominam informacje, nie kojarzę faktów. Teraz nie mam już zajęć merytorycznych, jedynie seminarium raz w tygodniu. Generalnie siedzę w domu i piszę pracę magisterską. Idzie opornie, ale myślę, że dam radę.

Przepraszam za tak długi post, ale chciałam opowiedzieć mniej więcej przebieg całej depresji i psychozy, może komuś to da do myślenia (choć wątpię). Jeśli ktoś dobrnął czytając do tego miejsca, to gratuluję wytrwałości i dziękuję bardzo szczęśliwy Mam nadzieję, że przedstawiłam sedno, a jeśli ktoś ma jakieś pytania, to zapraszam wesoły
  
Administrator
31.10.2007 20:45:59
poziom 2

Grupa: Użytkownik

Lokalizacja: Turzno

Posty: 93 #22354
Od: 2007-9-28
Widze, że Twoja "przygoda" zaczęła się bardzo dawno temu. W 1997 to ja jeszcze do szkoły nie chodziłem.lol

Twoja historia mówi, że Twój stan z czasem naprawde się pogarszał. Możliwe, że pierwsza diagnoza była błędna i nie była to lekka depresja i zostało żle leczone, dlatego choroba rozwijała się dalej. Naprawde się nie spotyka takiego pogorszenia stanu podczas jednego miesiąca.

Co ma oznaczać, że w marcu powiedziałaś dość, ale naszczęście się nie udało? Bo ja to odbieram tak, że była próba samobójcza.

Chciałbym zauważyć tutaj to, że nastąpił moment załamania i byłaś zrezygnowana. Mimo wszystko jednak nie poddałaś się i leczyłaś się dalej. Może powierzchowne myśli mówiły, że już z tego nie wyjdziesz, może nawet, że tego nie przeżyjesz(u mnie tak było), ale to nie wszystko. Człowiek ma jeszcze "myśli serca". Optymiści potrafią ich słuchać. Tobie serce mimo wszystko podpowiadało, że dasz rade po zmianie leku i dlatego znajdowałaś siły na podejmowanie kolejnych prób leczenia. Czasami myślimy(my chorzy) skąd w nas siła walki, ale już wiadomo, że z serca.
Człowiek chory czasami może myśleć, że jest zdrowy. To jest naturalny odruch, ponieważ mało kto przyznaje się do swojej choroby i to obojętnie czy innym czy sobie. Bardzo często nieświadomie boimy się do tego przyznać. Dopiero z czasem otwierają się nam oczy.

Mam dopiero 18 lat, ale ostatnie pół roku dało mi tyle doświadczeń, że naprawde wiem co pisze. Jak ktoś ma jakieś wątpliwości, lub pytanie prosze pisać posty.
_________________
Mówcie mi golas
  
marta
12.11.2007 20:38:53
Grupa: Użytkownik

Posty: 24 #25980
Od: 2007-10-6
Witam. To znowu ja, więc bedzie przynudzanie wesoły Wróciłam niedawno od mojego lekarza, który niestety zniszczył moje nadzieje na poprawę (nie jest źle, a ja i tak marudzę). Odradził mi zmianę leku. Ale dostałam dodatkowo Asentrę, mam nadzieję, że pomoże na lęki i natręctwa. Może i na inne objawy negatywne. Niby nadzieja matką głupich, ale ja lubię mieć nadzieję wesoły Pozdrawiam
  
welka19
23.11.2007 00:35:35
Grupa: Użytkownik

Posty: 13 #29574
Od: 2007-11-22
witam.nie wiem od czego zczac dopiero znalazlam to forum nigdy nie pisalam ani nie mowilam o swojej chorobie nikomu innemu troche mi ciezko ale chyba szukam pomocy bo tak naprawde to czytajac was mam wrazenie ze czesciowo tez zytam o sobie ostatnio bardzo zle sie czuje nie wiem nawet co sie ze mna dzieje bo jak do tej pory odwiedzilam tylko lekarza pierwszego kontaktu ktory stwierdzil ze wszystko ok ale ja sie tak wcale nie czuje.z dnia na dien czuje sie gorzej a wlasciwie dziwniej nie wiem jak to wyjasnic wiem tylko ze przeslaaduja mnie nieustanne leki nie wiem przed czym i nie wiem co dalej ,strasznie sie boje...płacze
  
marta
23.11.2007 14:03:00
Grupa: Użytkownik

Posty: 24 #29607
Od: 2007-10-6
Ewelina, spróbuj się przełamać i wybrać się do lekarza specjalisty. On może Ci pomóc. Warto zająć się takimi sprawami jak najszybciej zanim one się rozwiną dezorganizując życie.
  
welka19
23.11.2007 18:54:42
Grupa: Użytkownik

Posty: 13 #29710
Od: 2007-11-22
czesc martusiu .probowalam kilka razy ale strasznie sie boje czuje lek nawet piszac na tym forum naprawde nie wiem co robic..buzkipłacze

Przejdz do góry stronyStrona: 1 / 1    strony: [1]

  << Pierwsza      < Poprzednia      Następna >     Ostatnia >>  

HOME » OPOWIEDZ O SWOICH PROBLEMACH » JEDNAK TO CIĄGŁA WALKA Z WŁASNYMI SŁABOŚCIAMI :)

Aby pisac na forum musisz sie zalogować !!!


TestHub.pl - opinie, testy, oceny